Wehikuł czasu. Dzień pierwszy…
11 czerwca 2020 r. wyruszyliśmy w podróż po Wielkopolsce; po tej Wielkopolsce która istnieje już w ludzkiej wyobraźni i po tej, po które pozostała sterta archiwaliów. Wyruszyliśmy na spotkanie z przeszłością, która pozostaje widoczna w krajobrazie kulturowym. To nie tylko kościoły, pałace, dwory, kaplice, klasztory, zamki, ale i układy komunikacyjne, rozplanowanie przestrzenne miast.
Trasa wiodła z Poznania poprzez Swarzędz (dawniej Grzymałowo), Słupcę, parafialną wieś Brudzewo, dawne miasteczko Mielżyn. Po drodze mijaliśmy Witkowo (miasto), skąd nieco zboczyliśmy do Niechanowa, aby podziwiać kościół św. Jakuba Apostoła zw. Starszym. Stąd wyruszyliśmy do Żydowa, którego municypalna przeszłość uwidacznia się w zarysie rynku. Dalej, poprzez Gniezno, dotarliśmy do królewskiego Kłecka. Stąd nasz peregrynacyjny szlak powiódł do kolejnego królewskiego miasta, niegdyś zwanego Łyczanym Miastem, a obecnie Mieściskiem. Potem krótkie postoje w Wągrowcu, gdzie z daleka podziwialiśmy koloński klasztor przeniesiony tu z pobliskiego Łekna. Wreszcie Czarnków i pierwsze spotkanie już nie z martwą materią przeszłości, ale z ludźmi minionych stuleci. To oni, właściwie ich losy, wpisują wielkopolską prowincję Królestwa Polskiego we wspólną przeszłość Starego Kontynentu. To oni uczyli z niej Wielkopolskę Narodów, otwierając nie tylko wrota cudzoziemcom, ale i przejmując wzorce, które były ozdobą rodzinnych rezydencji. Potem powędrowaliśmy północnym brzegiem Noteci, pomiędzy Czarnkowem a Wieleniem. To miejsca spotkań z olędrami, którzy z Żuław przybyli do nadnoteckich Nowych Dworów, gdzie wznieśli piękną świątynię, w której zachował się witraż zdobiony herbami obcokrajowców i datą 1615.
Kolejny etap podróży powiódł nas do zamku Wedlów w Tucznie, rodu wywodzącego się z Nowej Marchii, silnie spowinowaconego z wielkopolskimi rodami możnowładczymi. Potem już tylko Mirosławiec Blankenburgów i ich dawna rezydencja obronna „odgrzebywana” w ziemi przez archeologów. I powrót z zaświatów poprzez Puszczę Pomorską, do Puszczy Noteckiej, gdzie w dawnej olęderskiej wsi Bucharzewo upatrzyliśmy sobie bazę do kolejnych wypadów w przeszłość do spotkań w Wielkopolsce Narodów. Podróż poprzez Dobiegniew, Drezdenko – dwa miasta, których losy przez lata były powiązane z książęcą, Piastowską Wielkopolską, ułatwiły ich widoki sporządzone przez Petzolda, dostępne na stronach internetowych Biblioteki w Gorzowie Wielkopolskim.
Podróż, w której zderzała się nasza wiedza wyniesiona z archiwalnych kwerend, z semantycznym znaczeniem architektury sakralnej, rezydencjonalnej, municypalnej (ratusze), „mową herbów” uwiecznionych na budowlach, ratuszach, nagrobkach, obrazach, z delineowanymi treściami dawnych map, sprawiało wrażanie dotychczas niewyobrażalnej podróży w przeszłość. Dla wielu być może niemożliwej, jednakże bardzo pobudzonej poprzez lektury inwentarzy miast i wsi, dawnych kronik, realistycznie unaocznionej w twarzach przeszłości przedstawionych na portretach trumiennych, nagrobkach, zapisanych w różnorakich inskrypcjach.
Przed nami kolejny dzień długiej podróży z Sierakowa – poprzez Międzyrzecz, Brojce, Kargową (Unrugowo) – do Wschowy i powrót…